9 listopada 2013

Ósmy

  Diana

Deszcz. Kto by pomyślał, że potrafi tak zdołować. Przypomnieć o tym wszystkim, o czym chcemy zapomnieć. Ale deszcz ma też swoje dobre strony. Przypomina o tych dobrych chwilach. I jak go tu nienawidzić? Jak go kochać? Skoro rani, i leczy.
  Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Siedziałam w pokoju, który kiedyś należał do mnie. Niegdyś pełen mebli i ozdób, dziś pusty. Okna są otwarte. Deszcz wpada do środka. Firanki fruwają. A ja siedzę. I kołysze się. W końcu, co mi pozostało?
  Z rozmyśleń wyrwała mnie piosenka P!nk - F**kin' Perfect, którą miałam ustawioną jako dzwonek. Wytarłam dłonią twarz i podniosłam komórkę. To Sue, ale z jakiego powodu dzwoni o 2 w nocy? Przeraziłam się.
  - Sue? Coś się stało? - od razu się odezwałam. W tle było słychać rozmowę oraz śmiech. Uspokoiło mnie to trochę.
- Nic się nie stało. Po prostu założyłam się z... -przerwały jej krzyki. Czy ona jest pijana?! Chyba tak. Boże... - Zapomnij o ostatnim zdaniu, które powiedziałam. Dobrze? 
- Dobrze.
- W takim razie słuchaj uważnie. - zaczęła się śmiać. Ja zresztą też. - Co to ja miałam powiedzieć Tom? - jej ton głosu sprawił, ze zaczęłam się śmiać. Żałuje, że mnie tam nie ma. Sue po pijaku jest niesamowita. - Czemu się śmiejesz? 
- Sue, posłuchaj. Nie wiem, co chcesz mi powiedzieć, zresztą ty najwyraźniej też tego nie wiesz. Jutro powinniśmy wrócić do domu, więc wracaj do mieszkania i połóż się spać.
- Dobrze mamusiu. - czułam, ze mówiąc to przewróciła oczami. Rozłączyłam się i wytarłam łzy. Byłam mile zaskoczona, bo czułam, że to łzy szczęścia, a nie smutku.
  Podniosłam się, rękami wytarłam ubrania, sama nie wiem z czego, i zeszłam na dół do brata. Tak jak myślałam znalazłam go przy piecu. On czasami jest bardziej kobiecy od większości dziewczyn.
- Jak było na odczytywaniu testamentu? - tak, nie byłam na na odczytywaniu ostatniej woli rodziców. Za bardzo się bałam.
- Firma ojca jest teraz moja. -powiedział bez emocji. Ian nigdy nie chciał przejmować biznesu ojca. Szczerze, to nie jestem pewna czym zajmuje się Dixon Corporation. Taka ze mnie córka. - Ty dostałaś ten dom i rzeczy matki.
 - Nie chce go. - od razu zaprotestowałam. Usiadłam na stołku i wzięłam jedno z jabłek leżących w koszyku. Podrzuciłam je kilka razy i ugryzłam. Normalnie pycha...
  - Nie myte. - odparł mój brat nawet się nie odwracając. Normalnie doznałam szoku... Jakim cudem, on wiedział, że zaczęłam jeść to jabłko?! Przecież stoi do mnie plecami.
- I co? Wody z kranu pić nie wolno, ale jabłko można pod nią umyć. - wzruszyłam ramionami i kontynuowałam jedzenie tego pysznego owocka. Ian tylko się zaśmiał. - Dzwoniła Sue. Jest pijana.
  - Sue jest pijana?! Jaka szkoda, że mnie tam nie ma. Nagrałbym film, tak jak zawsze. I pewnie oglądalibyśmy go codziennie, ażby nam się znudziła. Tak jak zawsze. - tu nastąpiło długie westchnięcie oraz mój śmiech.
- Niestety, ale będziesz musiał ją chyba upić jak wrócimy, bo wątpię żeby teraz były jakieś dowody na to, że Sue była pijana. - wyrzuciłam ogryzek do kosza i podeszłam do mojego brata. - To co dziś jemy?

~*~

  Śnił mi się dom nad jeziorem. Na jednym z krzeseł przed domem siedziała jakaś dziewczyna. Z dala wyglądała jak ja. Nagle podchodzi do niej chłopak. Jest zamazany, ale dokładnie widać, że siada koło dziewczyny, przytula ją, całuje...
  Coś mną potrząsnęło, brutalnie wyrywając mnie ze snu. Jęknęłam niezadowolona i powoli otworzyłam oczy. Przed mną ujrzałam Iana. 
  - Wstawaj siostruniu, jesteśmy w domu. - upewnił się, że już się obudziłam i chwycił jedno duże pudło z rzeczami rodziców. Przeciągnęłam się, odpięłam pas, zamknęłam drzwi i wzięłam drugie pudło. 
  Gdy otworzyłam drzwi doznaliśmy szoku. Po przedpokoju walały się ciuchy. Co dziwne, były to ciuchy moje i Iana. Postawiłam pudło i ruszyłam w stronę salonu, aby sprawdzić stan tego pomieszczenia. 
  Tutaj moja reakcja była inna. 3 chłopaków, jeden z lokami, drugi podobny do indianina i 3 mega seksowny, leżeli jeden na drugim. Ledwo opanowałam wybuch śmiechu. Niestety Ian nie umiał się pohamować, i wszyscy spadli z kanapy. Teraz to i ja zaczęłam się śmiać.
  - Yyyy... Hej. - powiedział ten przystojny wstając. Był zawstydzony. Widać to po tym, iż pocierał swój kark i patrzał na wszystko, tylko nie na nas.
  - Witam. - powiedział Ian nadal się śmiejąc i skierował swój tyłek w stronę kuchni, czyli tam, gdzie jego miejsce. Oby zrobił coś do jedzenia.
  Moim kolejnym celem była łazienka. Tym razem nie w celu sprawdzenia jej stanu. Gdy tylko otworzyłam drzwi z moich ust wydostał się krzyk. Nie mogłam się ruszyć. W wannie leżał nagi mężczyzna.
  - Co się stało? - do łazienki wpadł mój brat, a zaraz za nim pojawiło się 3 chłopaków z salonu. Pewnie z powodu moich krzyków oraz śmiechu chłopaków obiekt mojego szoku obudził się i zawstydzony szukał czegoś do okrycia. Jednak nie był nagi. Miał bokserki. Odetchnęłam z ulgą.
  - Co się dzieje? -zapytała zaspana Sue. Dziewczyna była w męskiej koszulce. Oj... To sobie porozmawiamy. Gdy tylko stanęła koło nas i zobaczyła łysego chłopaka, który właśnie zakładał jej szlafrok, parsknęła śmiechem. - Poznajcie Maxa.
  Bez słowa odwróciłam się na pięcie i poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Odetchnęłam głęboko.
  - Dom wariatów. - podeszłam do szafy i zaczęłam się zastanawiać, w co ja mogę się ubrać? Wybrałam białą koszulkę na ramiączkach z napisem I love to love, który umieszczony był w ustach. Do tego czarne legginsy oraz tego samego koloru baleriny. Włosy związałam w koka. Gotowa poszłam po pudło rzeczami rodziców. Teraz trzeba tylko rozpakować to wszystko...
  - Pomóc ci? - usłyszałam głos za moimi plecami. Odwróciłam się i ujrzałam Maxa. - Może tak zrekompensuje się za tą akcje z wanną.
  - Dobrze. - podałam mu cięższe pudło i skierowałam się do salonu. Co prawda nie było to bardzo trudne zadanie, ale i tak podziękowałam łysemu chłopakowi. Poszliśmy do kuchni.
  - No, to teraz chciałbym się dowiedzieć, co takiego się tu stało. - przemówił Ian w trakcie podawania każdemu kubka z kawą.
  - To nudna historia. - szybko powiedziała Sue. Każdy spojrzał na nią podejrzliwie. Ian zaśmiał się na tą odpowiedź.
  - Kochaniutka, przecież imprezy z tobą nie mogą być nudne. Nie wiem co się wczoraj działo, ale już żałuje, że nie było mnie tam z kamera. Byłby kolejny film do kolekcji. - dziewczyna zalała się rumieńcem.
  - Macie filmy z Sue po pijaku?! - podniecił się ten ładny. Tom. Uśmiechnęłam się pod nosem.
  - Żeby to tylko kilka. Na moim laptopie połowa zajętej pamięci to same filmy. - powiedziałam, a dziewczyna spiorunowała mnie wzrokiem. Zapewne już leżałabym martwa, gdyby tylko śmierć przez pełne gniewu spojrzenie byłaby możliwa.
  - Trzeba to zobaczyć! - podniecił się lokowaty, a Max zaśmiał się głośno.
  - No to gdzie masz tego laptopa? 

 *******************************************************************************
Możecie mnie zabić za tak długą zwłokę. 
Niestety nic na to nie poradzicie. 
Przepraszam. 
Do następnego. 
xoxo

3 komentarze:

  1. Tak, właśnie zgadłaś. Zamierzam Cię ukatrupić. Ale właśnie sobie przypomniałam, że gdybym to zrobiła, to nie mogłabyś już pisać rozdziałów.. Więc muszę wszystko odwołać. :c xd Hmmm, widzę ze Sue to niezła imprezowiczka, fajnie by było ją poznać. ^^ I aż żałuję, że nie będę mogła zobaczyć filmów z nią w roli głównej. :c A te akcje rano. xd Max w wannie... Kurde! Niewiele brakowało, żeby był bez bokserek xd Zepsułaś wszystkie moje marzenia. :P A rodzeństwu współczuję, to takie smutne. :c Rozdział fantastyczny. :* Napisany miesiac temu! Więc liczę, że szybko pojawi się kolejny! :D Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego tu nie ma mojego komentarza?
    To po pierwsze.
    Dlaczego tu nie ma nowego rozdziału?
    To po drugie.
    A tak serio, to przepiękny wygląd bloga, napatrzeć się nie mogę!
    Co do rozdziału - mam nadzieję, że wkrótce będzie kolejny. Ian przejął firmę, Diana dom. Na początku było smutno i nostalgicznie po odczytaniu testamentu, ale teraz zaczyna się nowe życie.
    Nasuwa mi się jeden wniosek - najlepiej nie pić alkoholu, bo ktoś to nagra i potem celebryci będą sobie odtwarzać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. CO TY FRAJERZE, MYŚLISZ, ŻE JAK DODASZ ÓSMY I ZNIKNIESZ NA 3 LATA TO JEST FAJNIE
    NIE KURWA NIE JEST
    TY TAM MASZ COŚ W ZANADRZU
    JA TO WIEM
    CZUJE TO W WODOROSTACH
    DODAWAJ COŚ, ALBO CI WPIERDOLE
    KRZESŁEM
    ALBO CIE UDUSZE
    NIE POWIEM CZY JEJEJEJHEHEHEHEHE
    RAKSIN ŻYCIEM

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do dzielenia się opinia na temat posta. Z góry dziękuje za wszystkie komentarze! Proszę o nie spamowanie, do tego służy zakładka spam.
Alice in Wonderland †